... A jednak stało się, rozstaliśmy się. Od tamtego czasu minęło już 5 miesięcy a ja ciągle rozpamiętuje. Może tak jest lepiej? Każdy ma wybór i on go dokonał. Nie mogę mu tego zabronić, choćbym bardzo chciała. A jednak czuje smutek i zazdrość, gdy widzę go z inną. Co mogę zrobić? Zapomnieć?
Z trzaskiem zamknęłam pamiętnik, który wypadł mi z rąk i wylądował na podłodze. Za dwie godziny mam spotkanie z fanami, na które wcale nie mam siły. Wydarzenia z ostatnich miesięcy ciągle siedzą mi w głowie.
Nie potrafię o nim zapomnieć, choć wiem, że to oszczędziło by mi wiele bólu, a jednak ... nie potrafię. Gdy tylko słyszę "One Direction", czy którekolwiek imię chłopców widzę jego twarz. Obraz wydaje się być tak realistyczny, że mam wrażenie, że cofnęłam się w czasie. Obrazy te bowiem pochodzą z czasów, gdy byliśmy parą.
Stop Lily- skarciłam się w myślach- przestań rozpamiętywać, oszczędź sobie bólu.
Z niesmakiem pokręciłam głową, aby odgonić natrętne myśli. Próbowałam myśleć o czymś miłym.
Moje myśli zawirowały i przypomniały mi o rzeczach dziejących się po wyjeździe.
Tak jak ojciec powiedział przed wyjazdem, dziewczyny mogły wybrać, powrót do domu, bycie z chłopakami w trasie, lub ze mną. Nie oszukujmy się, byłyśmy przyjaciółkami, ale i tak, podobnie jak ja bym zrobiła na ich miejscu, wybrały ukochanych. Ich związki są idealny, po stokroć. A mój? Mojego już nie ma.
Ale wracając do tematu dziewczyny nadal są w trasie z chłopakami. Zostało im jeszcze około 10 koncertów i będą mogli wrócić na tydzień lub dwa do domu.
Milka w porównaniu z przyjaciółkami nie pojechała z One Direction w trasę... ale z The Wanted. Tak, ona i Nathan są parą. Zdziwienie? Na początku fani TW atakowali Milę, ale po jakimś czasie wszystko wróciło do normy. Są szczęśliwi. Moim zdaniem to najważniejsze, aby ta dwójka była szczęśliwa, nie ważne że dzieli ich około 10 lat różnicy. Jak to kiedyś powiedział Niall: "Wiek to liczba".
No znowu zbaczamy z opowieści... Tak jak mówiłam za dwie godziny mam spotkanie z fanami ..., gdzie? Madison Square Garden. Nie jest to mój koncert, ale Taylor Swift, która zaproponowała mi wspólny występ. Zgodziłam się z wielu powodów. Jednym z nich jest to, że jest ona moją przyjaciółką, na którą zawsze mogę liczyć. To ona pomogła mi zapomnieć o Zaynie, przynajmniej próbowała.
Spojrzałam na zegarek 16:45. No super, tak się zamyśliłam, że została mi godzina do wyjścia, a ja nawet nie jestem ubrana. Pewnie się zastanawiacie czemu nie ma ze mną makijażystek, fryzjera itp? Uznałam, że dam radę i kazałam im nie przychodzić. No i teraz mam mały problem. Nie zdążą do mnie przyjechać na czas... a sama też nie nie wyrobię.
Westchnęłam, nie ma to jak moje mądre pomysły.
Po 10 minutach miałam w głowie ułożony plan działania:
1. Ubrać się.
2. Wymalować.
3. Fryzura.
4. Dodatki.
Nie oszukujmy się, ta lista była 10 razy dłuższa, ale skróciłam ją mając nadzieję, że przez tą niecałą godzinę zdążę zrobić choćby tyle.
~~~Carmen~~~
- Ej..- odezwałam się na lotnisku- Lily miała po nas przyjechać..., czy jak?
- A nie sami mieliśmy do niej przyjechać?- spytał Liam.
- Wiesz gdzie ona mieszka? Ciągle jeździ po świecie i promuje siebie.
- To do niej zadzwońmy- krzyknął Harry i wyjął z tylej kieszeni spodni, telefon i mi go poddał. Wykręciwszy numer przyjaciółki, dałam na głośny tak, żeby wszyscy mogli usłyszeć. Odebrała po 4 sygnale.
- Czego?- warknęła Lily, po drugiej stronie słuchawki. W tle słychać było włączoną suszarkę.
- Hej, tu Carmen- zaczęłam.
- Wiem, wiem- krzyknęła, przekrzykując maszynę.
- No więc- zmieszałam się- przyjedziesz po nas na lotnisko.
- A po co?- nie ukrywała zdziwienia.
- Nie wiemy gdzie mamy jechać, a mieliśmy się spotkać.- przyznałam szczerze.
Podała mi adres i skróciwszy drogę, powiedziała, że musi iść.
- No to pa- zdążyła się rozłączyć.
~~~Lily~~~
- Auć- wrzasnęłam, gdy gorące powietrze suszarki oparzyło mi skórę- niech to szlag.
Zostało mi 45 minut, a ja jestem w proszku. Nie zdążę-pomyślałam ze zgrozą-menadżer mnie zabije. David nienawidzi spóźnialskich, a ja do nich należałam. Na każdą próbę, prawie zawsze zasypiałam, do studia podobnie. Było tylko kilka takich sytuacji, w których byłam na czas. Między innymi nagrywanie kawałka z Taylor, Rihanną oraz Sean'em Kingstonem. Raz się spóźniłam, gdy nagrywałam kawałek z Usherem, a chyba z 5 gdy nagrywałam kawałek z Nicki Minaj i Adele, tą ostatnią trudniej było namówić na współpracę, ale w końcu się zgodziła. Na mojej płycie można znaleźć również kawałek z Justinem Bieberem, Cher Lloyd oraz innymi gwiazdami. W albumie znajdziecie także, równego rodzaju Covery. Ogólnie rzecz biorąc na pierwszej płycie jest 15 piosenek, w tym 8 z innymi, 6 sama i 9 Coverów na drugiej płycie.
- Lily- głos menadżera wyrwał mnie z zamyślenia- gotowa?
Spojrzałam na zegarek, pół godziny do wyjścia! Szkoda, że czas w szkole, tak szybko nie leci.
- Już wychodzę- spojrzałam na swój strój i zamarłam. Miałam na sobie szlafrok w paski. Prezent od Louisa na Bahamach.
Nie żyje.
- Lilianno Prince- warknął menadżer, wkraczając do pokoju- powiesz mi czemu nie jesteś jeszcze gotowa?!
Skuliłam się w sobie, czekając na wybuch.
- No nie- jęknęła stylistka, stając za plecami Davida- Coś ty zrobiła z tymi włosami- cmoknęła z niesmakiem i z innymi pięcioma kobietami podeszła do mnie, aby mi pomóc- David, znikaj. Będziesz tylko przeszkadzał.
Menadżer mruknął coś pod nosem, ale nie protestował i opuścił pomieszczenie.
- Zaczynajmy- powiedziała Selenia.
~~~Julie~~~
- Nogi mi odpadają!- marudziłam- gdzie jest ten cholerny dom?
- Nie wiem-krzyknęła Carmen, unosząc ręce w geście poddania- Ja też chce już tam być.
Jedyną osobą, która nie marudziła był Zayn, widocznie nie cieszył się ze spotkania ze swoją byłą. Nie dziwiłam mu się..., ale po jaką cholerę musiałam brać ze sobą nową dziewczynę!? Imienia jej nie pamiętałam, ciągle mi umykało, choć nie było jakieś trudno. Widocznie niechęć, którą do niej czułam była na tyle silna, że nawet tego nie zdołałam zapamiętać. Co innego wygląd. Nie wyglądała jak modelka, ale nie była też brzydka. Brunetka, brązowe oczy. Twarz w kształcie serca, ładny prosty nos, wyregulowane brwi oraz różowe pełne usta. Była chuda, ale nie nabita. No i kolor skóry, mulatka, to chyba najbardziej przyciągało wzrok.
- Jesteśmy!- krzyknął Niall, potrząsając moją ręką i wyrywając mnie z zamyślenia. Dopiero po paru sekundach zdałam sobie sprawę, że wszyscy się na mnie gapią, a ja patrzę na dziewczynę Zayna, jakbym chciała ją zjeść. Brr..
- No to chodźmy- próbowałam przybrać, normalny wyraz twarzy.
- Wszystko dobrze?- szepnął Niall, patrząc na mnie z troską.
- Tak, ok. Zamyśliłam się trochę.
- Aha- nie drążył tematu.
Po wejściu do luksusowej willi, przywitał nas menadżer Lily. David po szybkiej wymianie zdań poprowadził nas do salonu, gdzie spytał się czy czegoś nam nie potrzeba. Poprosiliśmy głownie o picie i jedzenie w przypadku Nialla. David popatrzył na nas morderczym wzrokiem. Uznałam, że jego pytanie było retoryczne i chciał po prostu być miły.
- Ładny dom- przyznała dziewczyna Mulata. Będą o niej tak mówić, dopóki nie przypomnę sobie jej imienia.
- Zgadzam się. Paul musiał mnóstwo kasy wydać na zachcianki swojej córki- przytaknął Zayn.
- Nie musiał- odezwał się głos za nami.
Wszyscy jak jeden mąż odwróciliśmy się do rozmówcy i zamarliśmy. Przed nami stała Lily..., ale nie taka jak ją zapamiętaliśmy. Teraz włosy sięgały jej do pasy, a zielone szkła kontaktowe i sztuczne rzęsy dawały jej oczom wyraziste spojrzenie. Ale nie tylko to rzucało się w oczy. Na lewym nadgarstku miała wytatuowaną flagę Polski, zapewne ku czci Państwa, w którym miała sporą część rodziny. Rurki i trampki w tym przypadku zamieniła na zieloną sukienkę, i czerwone, wysokie szpilki. Z jej uszu sterczała para czerwonych kolczyków. Na prawej ręce miała mnóstwo różnorakich bransoletek. Wyglądała ślicznie.
- Wow- wyrwało się z ust chłopaków, nawet sam Zayn nie mógł oderwać od niej wzroku.
- Błagam- jęknęła, po 5 minutach- przestaniecie się wreszcie ślinić?
Te słowa jakby ostudziły trochę chłopców, bo przybrali w miarę normalne miny.
- Hej- odezwała się dziewczyna Zayna- Jestem...
- Tak, tak wiem- przerwała jej- Idziemy?- zwróciła się nas.
- Jasne- odparliśmy chórem.
Z jękiem podniosłam zdrętwiałe ciało z sofy i podeszłam przywitać się z przyjaciółką.
- Świetnie wyglądasz- przytuliłam ją.
- Ty też- uśmiechnęła się.
- Ej a my!?- krzyknął Harry i wpadł na Lily.
- STYLES- wrzasnęła Selenia- WIESZ ILE SIĘ NAPRACOWAŁAM, ŻEBY ONA TAK WYGLĄDAŁA!?
- Przepraszam- odparł skruszony i poszedł przytulić stylistkę.
- Selenia, nie pozwalaj sobie za dużo!- krzyknęła Carmen, udając oburzenie, ale podobnie jak jej chłopak podeszła przywitać się z dziewczyną.
Po prawie piętnastominutowych przytulasach wyszliśmy z willi i skierowaliśmy się do limuzyn ustawionych przed bramą.
~~~Lily~~~
- Hej, kochana- przywitała mnie Taylor, całując w policzek. Podobnie zrobiła z pozostałymi dziewczynami, staranie omijając Perrie, dziewczynę Zayna- Gotowa?- spytała po chwili.
- Jak nigdy w życiu- odparłam z uśmiechem.
Zadowolona odpowiedzią wzięła mnie za rękę i poprowadziła przez bramkę, przy której stacjonował jeden z ochroniarzy. Potem skierowała się w głąb tłumu ludzi, którzy wyciągali ręce i krzyczeli ile sił. Przez około 10 minut ja, ona i One Direction rozdawaliśmy autografy, a później weszliśmy do MADISON SQUARE GARDEN.
Tam przywitali nas także fani, ale mniejsza grupa. Po zrobieniu z każdym zdjęcia i podpisaniu się na kartce, weszliśmy do przestronnego pomieszczenia. Garderoby. Na toaletkach przed lustrem wszędzie poustawiano tuszę do rzęs, lakiery do paznokci i nie tylko, wszelkiego rodzaju rzeczy do Make-up'u.
Gdy wszyscy już znaleźli sobie miejsce, aby usiąść przemówiła Taylor. Głos jak zawsze miała piękny i dźwięczny.
- Za około godzinę zacznie się koncert- zaczęła- Dostałaś listę, którą kazałam ci przesłać?- pytanie skierowała do mnie rzecz jasna. Skinęłam głową. Lista mówiła bowiem o tym kiedy ja śpiewam, kiedy Taylor itd.- Później, będziemy mieli znowu spotkanie z fanami. Około 21 parę wywiadów i koniec. Jutro tak jak ustaliliśmy, jedziemy do Ellen, aby rozgłosić twoją płytę- Płyta zostanie wydana za tydzień, z bonusem. W każdym albumie znajdzie się mój autograf- Wszyscy zrozumieli?
- Tak.
- To dobrze.
- Lily- odezwał się David, spojrzałam na niego- Za dwa tygodnie są święta, więc po sylwestrze zaczynasz trasę, na którą składa się 89 koncertów.
- Tak, wiem- mruknęłam. Powtarzał mi to od miesięcy.
- Wiem, że wiesz- powiedział zirytowany- Daj skończyć! W połowie 1/3 trasy dołączy do nas Justin- Uśmiechnęłam się szeroko- Ale 2/3 trasy będzie musiał nas opuścić, aby zająć się albumem i trasę dokończysz z One Direction.
- Co!?- krzyknęłam i popatrzyłam na chłopaków. Każdy z nich unikał mojego wzroku- wiedziałyście?- spytałam dziewczyn.
- Powiadomiono nas o tym szczególe- przyznała Carmen.
- Szczególe!?
- Lily, uspokój się. To, że nie przepadasz za Zayn'em nie oznacza, że zrezygnuję przez to z okazji, która się pojawiła.- menadżer przyglądał mi się przez chwilę. Nie patrzyłam na niego, ale we własne stopy. Jak oni mogli mi to zrobić- pomyślałam wstrząśnięta- Nie pamiętają już dni, kiedy zamknęłam się w pokoju i nie chciałam z niego wyjść? Parę dni po rozstaniu...! A może...- odezwał się cichy głos w mojej głowie- Może to jest szansa. One Direction jest już na tyle sławne, że mogą mi pomóc osiągnąć większy sukces.
- Dobrze, zgadzam się- po rozmyśleniu "za" i "przeciw" uznałam, że to nie jest takie złe rozwiązanie. Nie muszę przecież spędzać z nim czasu.
Widoczne napięcie opadło po tym co przed chwilą powiedziałam.
- Dobra szykujmy się- Taylor klasnęła w dłonie.
~~~Milka~~~
- Możesz wreszcie przestać ich obrażać?- wkurzyłam się. Od jakiś piętnastu minut Nathan ciągle mówi, jacy to oni są lepsi od One Direction.
- Przeszkadza ci to?- uniósł brwi.
- Dla twojej wiadomości, przyjaźnie się z nimi, więc tak, przeszkadza mi to- warknęłam.
- Dobra, spokojnie- odezwał się Max- Nie ma o co robić afery.
Popatrzyłam na niego ze złością i trzaskając drzwiami weszłam do pokoju. W pomieszczeniu pierwszą rzeczą jaka rzucała się w oczy, było zdjęcie moje, Lily, Carmen i Julie na wakacjach parę lat temu. Na zdjęciu, robionym przez ojca, trzymamy się za ręce i śmiejemy do obiektywu, teraz już nie pamiętam co nas tak rozbawiło, ale wspomnienie owych wakacji powraca.
- Przepraszam- powiedział Nathan wchodząc do pokoju.
Pokręciłam głową.
- Nic się nie stało... Trochę przesadziłam.
- Nie prawda- przytulił mnie mocno do siebie- To ja przesadziłem.
Oparłam głowę o jego pierś i zastanawiałam się jak mu to powiedzieć.
- Wyjeżdżam- szepnęłam.
- Gdzie?
- Do domu..., do rodziny. Nie gniewaj się.
- Nie gniewam- uniósł moją twarz, do swojej- Jak mógłbym się gniewać? Tęsknisz za nimi, wiem o tych, bo krzyczysz we śnie ich imiona. Nawet Harr'ego. Nie gniewam się, rozumiem.
- Dziękuje.
- Kiedy wyjeżdżasz?
- Jutro- ta informacja go zaskoczyła.
- Czemu tak szybko?
- Za dwa tygodnie są święta- przypomniałam.
- Wiem.
- Chce z nimi trochę pobyć.
- Rozumiem- powtórzył, patrząc mi prosto w oczy- Pomóc ci spakować rzeczy?
- Już to zrobiłam.
- Aha... Kiedy się spotkamy?
- Nie wiem. Przylecę kiedy tylko będę mogła.
- Jakbyś chciała, możesz zawsze wrócić, nie ważne gdzie będziesz. Przylecę po ciebie- uśmiechnął się i lekko pocałował mnie w usta.
- Spędź z nami święta- szepnęłam, pomiędzy pocałunkami.
- Co?
- Spędź z nami święta- powtórzyłam.
Popatrzyła na mnie, jakby się chciał dowiedzieć czy nie żartuję.
- Dobrze, spędzę.
~~~Julie~~~
- Tak, Mamo. Odbiorę cię z lotniska- chwila ciszy- Nie, nie kupię dla babci, wełnianych majtek. Nie, mamo. Dobrze, mamo. Tak, mamo. Pa, mamo.
- I?- spytała Carmen, próbując powstrzymać się od śmiechu.
- Przyjeżdżają dwa dni przed świętami. Mamy ich odebrać.
- Babcia też?
- Niestety.
- Nie przesadzaj, twoja babcia jest super. Potrafi rozbawić.
Spojrzałam na nią spode łba.
- Ta, jasne.
- Dziewczyny chodźcie- krzyknął ojciec Lily, z salonu. Nie mając wyboru powlokłyśmy się na dół. W salonie byli już wszyscy. Począwszy od rodziny Prince, po chłopców i 2 ekipy: Lily i One Direction.
- Rodzina przyjeżdża?- spytała Mia, gdy usiadłyśmy na podłodze.
- Tak.
- Wasze rodziny też przyjeżdżają?- zwróciła się chłopców.
Skinęli głowami.
- Czyli będzie nas...- zaczęła w głowie myśleć.
- Nie zapomnij o Justinie, Ninie, Ian'ie, Beyonce, Iyaz i inni- dodała Lily.
- Wiem.
- Tylko przypominam.
Siedzieliśmy w ciszy przez 5minut.
- Będzie nas prawie setka- powiedziała wreszcie Mia.
- Na pewno wszystkich policzyłaś?- spytał Paul.
- Tak.
- Czyli zostały, tylko zakupy. Są chętni.
- Ja, ja, ja, JA- wrzeszczał Niall.
- Jednego już mamy, kto jeszcze? No dawać, jak sami się nie zgłosicie, wybiorę.
- Dobra, to ja mogę- zgłosiła się Lily.
- Ja też idę- dodałam.
- To ja też- powiedziała Carmen.
- Mamy 4 chętne osoby, potrzebujemy jeszcze 3. Zgłaszacie się, czy sam mam wybrać?
Nikt się nie odezwał.
- Nie to nie. Idzie jeszcze Zayn, Liam, Harry i Louis.
- To są 4 osoby proszę pana.
- Im was więcej tym raźniej.
Prychnęłam, ale się nie odezwałam.
Popatrzyłam natomiast nas Lily, miała minę, jakby miała zaraz zwymiotować.
- To, jak Zayn idzie to ja też- powiedziała Perrie. Ona i jej rodzina też miała spędzić z nami święta.
- To ja nie idę- mruknęła Lily.
- To ja też- powiedziała Carmen.
- Mi też się nie chce, jak one nie idą- stwierdziłam.
- Czyli znowu nam brakuje osoby.
- Niech idą chłopcy, ta dziewczyna- wskazałam na Perrie- I..- rozejrzałam się po wszystkich- David.
- CO?! Czemu ja?
- A czemu nie? Dobrze ci to zrobi.
- To ustalone- Paul klasnął w dłonie, przerywając dalszą dyskusję.
- Weźcie mercedesa i Lamborghini.
- Prowadzę Lamborghini- wrzasnął Louis.
- Nie nie prowadzisz- sprostowała Lily- Lamborghini jest moje- zmierzyła ojca lodowatym spojrzeniem.
- A nie możesz im pożyczyć?
- Gr.. niech wam będzie. Ale ona- wskazała na Perrie- I on- wskazała na Zayn'a- Jadą Mercedesem.
- Niech i tak będzie.
~~~Carmen~~~
Do świąt zostało już tylko dwa dni. Parę dni temu przyjechała do nas Milka, widać było, że odpoczęła od nas i nawzajem. Kocham ją, ale od rozstania z Harr'ym była nieznośna. Teraz się zmieniła: chodzi uśmiechnięta, śmieję się, żartuję, przypomina dawną siebie.
Ale nie rozmawiajmy już o tym co działo się "kiedyś", ale co dzieje się "teraz".
- Kochanie, pomożesz?- spytał loczek wychodząc z łazienki w samych bokserkach. Na widok jego klaty, nadal moje serce zmieniało szybszy bieg, a ręce pociły się.
- W czym?
- Garnitur, czy zwykłe spodnie i marynarka?- wyciągnął zza siebie czarny garnitur, czarne spodnie i granatową marynarkę.
- Może garnitur? Nie widziałam cię jeszcze w nim.
- I nie chcesz zobaczyć- powiedział Louis wkraczając do pokoju. Miał na sobie spodnie od pidżamy i bluzkę w paski. No i trampki- wygląda w nim tragicznie.
- Dzięki Lou- mruknął Harry.
- Nie ma sprawy, wiesz jakby co gdzie mnie szukać- puścił do niego oczka i wyszedł z pokoju.
- To, ja wierzę Lou i ubierz marynarkę, ale nie czarna ale białe spodnie- powiedziałam po wyjściu chłopaka.
- Dzięki- podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek.
***
Dla niektórych przygotowywanie do świąt dla 10 osób, to mordęga. My jednak się świetnie bawiliśmy przygotowując dekoracje i jedzenie. Wszyscy w domu coś robili. Ja, Milka, Lily, Julie i parę innych kobiet miałyśmy za zadanie; dekoracje w domu i na zewnątrz, czyli stoły itp. Jako, że była nas ponad setka musieliśmy się przenieść z "wieczerzą" na zewnątrz. Zaś chłopcy za zadanie mieli przygotować jedzenie, pod okiem Mia.
Wczoraj po południu prawie wszyscy wybrali się do centrum handlowego po prezenty. Są plusy uczestniczenia w wigilii ze setką ludzi, ale też minusy. Plusy masz pełno prezentów, a minusy... no trzeba dla każdego coś znaleźć. Dla dorosłych, większość prezentów to były jakieś drobnostki, dla przyjaciół coś więcej, a dla chłopaka coś jeszcze więcej. Z dziewczynami parę dni przed zakupami, ustaliliśmy, że kupimy dla dorosłych wspólnie jakiś prezent. Zrobiłyśmy nawet listę, co, komu, która ma kupić.
- Carmen, pomóż Harremu, upiec kaczkę- krzyknęła w wnętrza domu mama Lily.
Uśmiechnęłam się i podreptałam do loczka, który nie wiedział co ma robić.
- Harry, to trzeba jeszcze tylko włożyć do piekarnika- powiedziałam widząc, że wielki kawał mięsa, jest prawie zrobiony.
- Wiem- uśmiechnął się słodko- Chciałem, pobyć z tobą sam na sam- po tych słowach podszedł do mnie i mnie mocno pocałował.
- Mamo!- wrzasnęła jedna z sióstr Louisa- Harry i Carmen się całują!!!!! I on ją dotyka!!!
Jakie kochane dziecko- pomyślałam i odsunęłam się od Harr'ego.
- No nie!- krzyknęła mama Lou- Harry pomóż skosić trawę Liam'owi.- Widząc jego niezdecydowaną minę powiedziała- To nie była prośba.
Po wyjściu chłopaka w kuchni zapanowała niezręczna cisza.
- To ja może pójdę pomóc dziewczyną- mruknęłam i wyszłam z pomieszczenia.
~~~Julie~~~
- Hahahah. Hahaha. Jakie hahaha kochane hhahah dziecko hahaha- śmiałam się słysząc opowieść Carmen.
- To nie jest śmieszne- walnęłam mnie w ramię.
- Ależ jest!- zaśmiała się Lily- chciałabym zobaczyć waszą minę.
Dziewczyna spojrzała na nią spode łba i wróciła do domu.
- Chyba się wkurzyła- skomentowałam, wyrównując obrus.
- Nooo... Ale przyznasz, że to było śmieszne.
Zaśmiałam się i po chwili ona do mnie dołączyła.
- Uważasz, że Milka i Nathan do siebie pasują?- zapytałam po chwili.
Zdziwiła się szybką zmianą tematu.
- Wiesz- zawahała się- Jeśli są szczęśliwi, to ja też jestem. Milka jest dla mnie najważniejsza i jeśli go kocha, to ja nic do niego nie mam. Cieszą się jej szczęściem- przerwała- A co do twojego pytania. Nie wiem czy do siebie pasują. Może tak, może nie. Ale się kochają... to najważniejsze prawda?
- Tak- powiedziałam z wahaniem- Tak, to jest najważniejsze.
- Wszystko w porządku? Między tobą i Niall'em.
- Tak, a czemu myślisz, że nie?
- Nie wiem... jesteś jakaś smutna.
Zaśmiałam się bez cienia wesołości.
- To przez babcię. Nadal uważa, że jestem dzieckiem... i mnie tak traktuję...
- Troszczy się o ciebie.
- Wiem, ale chciałabym, aby przez chwilę dała mi spokój.
- Rodzice już tacy są.
Wzruszyłam tylko ramionami i wróciłam do domu, przygotować się do jutrzejszej uroczystości.
Wiem, wiem, wiem, wiem, wiem, wiem, nudne jak flaki z olejem, ale w II części będzie ciekawiej, gwarantuje to. Spróbuje jeszcze dziś napisać część II, ale nie wiem czy zdążę. Będzie na pewno więcej akcji. Będzie też niespodzianka:)
A jeszcze jedno ;p Chciałam się spytać, czy pisać dalej to opowiadanie... czy zacząć jakieś inne? Jeśli chcecie napiszę tu jeszcze 2 rozdziały i je skończę, jeśli nie to będę pisała dalej. Czekam na opinię i odpowiedzi.
Nadal dawajcie mi swoje TT i blogi, w miarę możliwości na nie wchodzę;) Jakby ktoś chciał dedykacje i/lub polecenie bloga, to pisać:)
Dziękuje, że to czytacie... i że po 17 rozdziale przybyło mi aż 12 OBSERWATORÓW. THANK YOU !!!!
Wiem, wiem, wiem, wiem, wiem, wiem, nudne jak flaki z olejem, ale w II części będzie ciekawiej, gwarantuje to. Spróbuje jeszcze dziś napisać część II, ale nie wiem czy zdążę. Będzie na pewno więcej akcji. Będzie też niespodzianka:)
A jeszcze jedno ;p Chciałam się spytać, czy pisać dalej to opowiadanie... czy zacząć jakieś inne? Jeśli chcecie napiszę tu jeszcze 2 rozdziały i je skończę, jeśli nie to będę pisała dalej. Czekam na opinię i odpowiedzi.
Nadal dawajcie mi swoje TT i blogi, w miarę możliwości na nie wchodzę;) Jakby ktoś chciał dedykacje i/lub polecenie bloga, to pisać:)
Dziękuje, że to czytacie... i że po 17 rozdziale przybyło mi aż 12 OBSERWATORÓW. THANK YOU !!!!
I Love You!
@Lilianna_Prince
to wcale nie s flaki z olejem... to jest megaa ♥_♥
OdpowiedzUsuńa może tak 30 rozdziałów.? hm.? ^^
jeśli chcecie aby pisała, to będzie na tym blogu około 50 rozdziałów:)
Usuń50.? to jeszcze lepiej ^^ kiedy next.?
UsuńPisz dalej !! Bardzo lubie tego bloga jest ciekawy <3
OdpowiedzUsuńSzkoda,że rozstali się z Zaynem,no ale coś się kończy coś zaczyna. To nie flaki z olejem. Rozwalił mnie tekst o wełnianych majtkach dla babci,genialnie wymyśliłaś. Wow, gratulacje dla Lil za tak owocną współprace z takimi sławami i to w tak krótkim czasie i oczywiście przyjaźń z Taylor też super wymyślone.Ta nowa dziewczyna Zayna wydaje mi się jakaś taka no sama nie wiem po prostu nie przypadła mi do gustu. Nie mogę się doczekać II części gdzie tak jak mi się wydaje wybuchnie jakaś awantura,będzie wpadka,tak czy inaczej coś się stanie. Mam szczera nadzieję,że uda ci się wyskrobać dla nas II część jeszcze dzisiaj, po prostu uwielbiam i kocham cię za to opowiadanie,pisz jak najdłużej,tyle ile dasz radę ;D
OdpowiedzUsuńhttp://historyofmylife.blog.onet.pl/
http://i-am-not-perfect-but-who-is.blogspot.com/ (gdzie pojawił się 1 rozdział ;D)
hej ;) masz super bloga!
OdpowiedzUsuńhttp://love1directionforever.blogspot.com/ to moj blog
MASZ NIE KOŃCZYĆ Z NIM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ I JAK JUŻ GO NIE BĘDZIE TO CHYBA SIĘ ZABIJĘ ;>
+ nie był rozdział jak "flaki z olejem", tylko był zajebisty bejbe ;)
~ Kaśka Directioner ♥
To mają być flaki z olejem ? Haha ♥ Świetny jest ^.^ + nie kooończ go ! ~Sylwia .
OdpowiedzUsuńnie usuwaj !!
OdpowiedzUsuńA wy komentujcie bo chyba wszyscy chcemy nn jak najszybcie
Rozdział świetny ale ja chce zeby oni byli razem!!
zajebisty . ; ))
OdpowiedzUsuńobserwuj mojego http://1directiongottabeyou.blogspot.com/