poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Jedenaście.

~~~Lily~~~
- Co ja mam na siebie włożyć?- jęknęła Carmen, wyrzucając z szafy kolejne rzeczy.
Popatrzyłam na sterty ubrań porozrzucanych po pokoju. Po prawej stronie leżała zielona sukienka, jeansy, szlafrok...?  i parę innych rzeczy, a po lewej zaś paręnaście par butów.
- Tu był porządek- krzyknęłam i podałam jej niebieską sukienkę, która jako jedyna została w szafie.
- Nie przesadzaj- mruknęła i poszła się ubrać.
- A gdzie "Dziękuję"?-spytała, jedyne co usłyszałam to śmiech
Wywróciłam oczami i zaczęłam sprzątać. Co jak co, ale nie należę do osób, które lubią bałagan. Wszystkie ubrania złożyłam starannie w kostkę i włożyłam do szafki, podobnie zrobiłam z butami.
- Jesteśmy!- Wrzasnęła Milka, wchodząc do pokoju obładowana zakupami.
- Słyszę cie!
- Ja ciebie też!
Ponownie wywróciłam oczami.
Po chwili do pokoju weszła Julie, która podobnie jak moja siostra, nie miała problemu z wydawaniem pieniędzy. W rękach miała po 8 wielkich toreb, jak mnie wam, z ubraniami.
- Wykupiliście sklep?- spytała Carmen, która właśnie wyszła z łazienki.
- Haha. Bardzo śmieszne. Wiesz w przeciwieństwie do ciebie, ja nie wzięłam ze sobą całej szafy- odgryzła się Jul.
- Tak? Ja przynajmniej...
- Spokój!- krzyknęła Mi- Co się z wami stało!? Kiedyś byłyście nierozłączne.
- Nie ważne- powiedziały równocześnie i rozeszły się do swoich "tymczasowych" pokoi.
- Może wiesz...?- zaczęłam.
- Nie- pokręciła głową- idę się wykąpać.
- Ok.- dokończyłam porządki i poszłam się przyszykować.

~~~Milka~~~                                                                 
- Idziesz potańczyć?- spytał Harry, przyciągając mnie do siebie.
- Nie mam ochoty- mruknęłam i wyplątawszy się z jego objęć, usiadłam na jednym z krzeseł, stojących przy barze.
- Stało się coś?- podszedł do mnie.
Pokręciłam głową.
- Ej, wiesz, że mi możesz powiedzieć- powiedział, obejmując mnie ramieniem.
Uśmiechnęłam się słabo i przytuliłam do niego.
- Dzięki- szepnęłam.
- Do usług- odszepnął i pocałował mnie w czoło.- Nie chcesz tańczyć?
- Nie mam ochoty- powtórzyłam.
- Zostać z tobą?
- Nie trzeba.
- Na pewno? Mogę zostać.
- Idź już- ze śmiechem odepchnęłam go od siebie- pokaż im jak się tańczy.
Uśmiechnął się i ruszył w stronę pakietu.
Przez chwilę siedziałam sama, patrząc jak chłopak wywija na parkiecie. Niedaleko jego tańczyli Zayn, Lily, Carmen i Julie. Widać było, że te dwie za sobą nie przepadają. Dziwne- pomyślałam- kiedyś były nierozłączne.
Pamiętałam dzień, w którym się poznałyśmy. Był to 1 wrzesień 2004 rok, początek roku szkolnego. Zamieszanie w domu było ogromne, bo L-il jak zwykle zaspała. Parę minut przed rozpoczęciem apelu wybiegłyśmy do szkoły, całe zdyszane. Poszłyśmy ze wszystkimi na salę, gdzie nasza dyrektorka miała uroczyście rozpocząć rok szkolny. Dla niektórych było to coś wspaniałego, pierwszy dzień w nowej szkole, nowe znajomości, jednak dla mnie i dla Lily, tragedia. Nienawidziłyśmy początków roku. Wtedy na ludziach trzeba było zrobić dobre wrażenie, które przynajmniej dla mnie, nie należało do łatwych.
To wtedy, na tym oto apelu poznałyśmy je. One wtedy się już przyjaźniły. Siedziały na samym końcu, obejmując się i szeptając coś sobie na ucho. Wyglądały jakby się znały od dzieciństwa, uśmiechnięte od ucha do ucha. Po prostu Najlepsze przyjaciółki. My zaprzyjaźniłyśmy się z nimi parę dni później...
- Mogę cię dosiąść?- znajomy głos wyrwał mnie z zamyślenia.
Odwróciłam się do rozmówcy.


~~~Lily~~~                                                                    
- Carmen możemy pogadać?- spytałam.
- Jasne.
Pociągnęłam ją w stronę oddzielnego konta sali, w której aktualnie się znajdowaliśmy.
- To o czym chcesz pogadać?- spytała, gdy przystanęliśmy.
Zawahałam się.
- Co się stało? No wiesz z tobą i Julie. Kiedyś byłyście nierozłączne.
- Nie powiedziała ci?- spytała po chwili ciszy.
Pokręciłam głową
- To było po waszym wyjeździe. W czasie wakacji, Wy wtedy pojechałyście do Hiszpanii, a my zostałyśmy tu. Wiesz, problemy z pieniędzmi.
Skinęłam głową, czekając na dalszą opowieść.
- Pamiętasz Jake? Ten, który tam bardzo podobał się Julie.
Ponownie Skinęłam głową.
- Byłyśmy na imprezie. Pijane. Nie wiedziałyśmy co robimy. To się działo tak szybko- w jej oczach pojawiły się łzy- Lily ja naprawdę nie chciałam! Nie chciałam jej tego zrobić, ale byłam pijana..
- Czego nie chciałaś. Carmen, cholera, co się później stało.
- Jaaa.... się z nim przespałam.
  
~~~Milka~~~                                                                    
- Saver?- spytałam, przyglądając się chłopakowi.
Uśmiechnął się.
- Tak to ja. Zdziwiona?
- I to jak- mruknęłam, nie patrząc na niego.
- Co ty tu robisz?- spytał, obejmując mnie ramieniem. Strząsnęłam je.
- Nie dotykaj mnie- warknęłam.
- Oo... co się stało? Mała kłótnia z panem Stylesem?
- Zamknij się!- krzyknęłam.
Zaśmiał się, ale po chwili spochmurniał.
- Możemy gdzieś pogadać? Na osobności..
Zastanowiłam się. Wtedy będę miała szanse powiedzieć mu, żeby się odczepił- pomyślałam.
- Niech ci będzie. Gdzie?
Nie odpowiedział tylko wziął mnie za rękę i poprowadził w stronę schodów.
- Gdzie idziemy?- spytałam wściekła, wyrywając się z jego uścisku.
- Na górze- wskazał schody - są pokoje, w których będziemy mogli spokojnie porozmawiać.
- Prowadź.
Uśmiechnął się i ruszył.

~~~Lily~~~                                                                     
- To nie twoja wina- powiedziałam, po chwili milczenia.
- To jest moja wina!- krzyknęła i rozpłakała się na dobre.
- Byłaś pijana- próbowałam ją pocieszyć, choć bez skutku.
- Ona mi już nigdy nie wybaczy.
- Pogadaj z nią- poradziłam.
- Ona mnie znienawidziła. Nie wybaczy mi.
- Nie dowiesz się jeśli nie spróbujesz- stwierdziłam i ją przytuliłam.

~~~Milka~~~                                                                     
  O czym chciałeś pogadać?- spytałam, zaplatając ręce na piersi.
- Nie usiądziesz?- wskazał na łóżko.
- Nie.
Westchnął.
Wyjął z kieszeni marynarki jakiś woreczek. Nasypał sobie trochę proszku na dłoń i wciągnął to.
Patrzyłam na to z niedowierzaniem.
- Jesteś narkomanem?
- Aż tak bardzo cię to dziwi?- uśmiechnął się szeroko- chcesz trochę?
Cofnęłam się odruchowo.
- Nie.
Nastała krępująca cisza, którą postanowiłam przerwać. Siedzenie tu z nim może być niebezpieczne- pomyślałam.
- O czym chciałeś pogadać?- powtórzyłam pytanie.
Zamyślił się.
- Zapomniałem.
- Aha.- otworzyłam drzwi, aby wyjść.
- Zaczekaj! Już pamiętam.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Tak?
- Usiądź.
- Nie, postoję. Mówisz, czy nie.
- Uparta jesteś- powiedział.
- Może... to jak?
- Chcesz się zabawić?
- Co proszę?- nawet w takim momencie moja kultura nie zawiodła. Brawo.
- Nie znasz pojęcia słowa "Zabawić"?- spytał z sarkazmem.
- Weź się lecz- powiedziałam i wyszłam.
Na korytarzu spotkałam Harrego. Był wściekły.
- Tam robiłaś?- warknął.
- Rozmawiałam!
- Nie kłam!- wrzasnął- mam dość twoich kłamstw. Zaufałem ci, a ty co? Znowu do niego lecisz.- krzyknął i pobiegł na dół.
- Harry!- krzyknęłam, ale nikt mi nie odpowiedział.
- Czemu ja wszystko zawsze muszę zepsuć?
- Weź to, pomoże ci- powiedział Saver, który w tej chwili wyszedł z pokoju. Poddał mi woreczek, a ja głupia go wzięłam.- Tylko nie za dużo- ostrzegł i zniknął.
  
~~~Lily~~~                                                                   
- Myślisz, że się pogodzą?- spytał Zayn, przytulając mnie do siebie.
- Nie wiem. Mam nadzieję- popatrzyłam na dziewczyny, które teraz zawzięcie coś sobie coś mówiły.
- Widzieliście Harrego?- spytał Lou.
- Nie.., może jest z Milką?- zaproponował Niall.
- Pójdę go poszukać- powiedziałam i wstałam.
- Pójdę z tobą- odezwał się Liam.
  
~~~Milka~~~                                                                       
Moje życie jest bez sensu. Ranię każdego, na kim mi zależy.
Może to naprawdę pomoże?- spojrzałam na worek, który leżał na moich kolanach.- Choć na chwilę, zapomnę o wszystkich troskach..., choć na chwilę- pomyślała. Wysypała sobie niewielką ilość na rękę i przyjrzałam się proszku. Był kolor białego, drobny.
- "Pomoże ci"- znów usłyszałam głos Savera.
Odrobinę- pomyślałam i przytaknęłam sobie narkotyk do nosa. Wciągnęłam.
Wstałam, wymyłam ręce i wyszłam z pokoju. W drodze na dół spotkałam Lily i Liama.
- O tu jesteś! Wszędzie cie szukamy-powiedziała, gdy mnie zobaczyła- Widziałaś Harrego?
- Wyszedł- odparłam i wyminęłam ją.
Narkotyk zaczął działać, czułam się lekko. Wszystko wydawało się jaśniejsze. Pełne życia. Zeszłam na dół i zaczęłam tańczyć. Kołysałam się w rytm muzyki, która mnie całkowicie pochłonęła jedyne co słyszałam to ją.
Wszystkie moje zmartwienia zeszły na inny plan. Jedyne co było to szczęście. Ogromne szczęście.

~~~Lily~~~                                                                        
- Co ją ugryzło?- spytałam.
- Nie wiem. Bardziej interesuje mnie gdzie jest Harry.
- Chodź pogadamy z innymi.
Wróciliśmy do chłopaków, którzy teraz gadały z dziewczynami. Pogodziły się- pomyślałam, widząc je takie jak dawniej, takie jak na początku gimnazjum.
- Harry wyszedł- odezwał się Liam.
- Pewnie mu się znudziło i poszedł do domu.- powiedział Zayn.
- Może...
- Macie- poddał nam drinki.- Za przyjaźń-powiedział.
- Za przyjaźń- powtórzyliśmy.
Alkohol lał się, a my się świetnie bawiliśmy. Po pół godzinie byliśmy całkowicie pijani.
W pewnym momencie zadzwonił mi telefon.
- Czekajcie muszę odebrać- spojrzała na wyświetlacz "TATA"
- Tak, słucham- powiedziałam do słuchawki i się lekko zachwiałam.
- Lily...- jego głos drżał- twoja mama poroniła...


________________________________________________-
No i mamy rozdział 11 nie wiem czy wam się bd podoba. Namieszałam trochę w ich życiu, ale jakby nie było takich scen to by było nudno nie? ^^
Przepraszam,. że tak dawno nie pisałam, ale musiałam napisać esej... ale teraz jestem już wolna. Rozdział następny będzie już za niedługo :)
Dziękuje, że wchodzicie na tego bloga i komentujecie. Jesteście wspaniali. I Love You!





14 komentarzy:

  1. Bardzo się podoba :D A pomysł z kłótnią Carmen i Jul też niezły :D Chcemy następny ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. faajny ;* tylko szkoda mi HArrego ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ulala co się dieje:)
    Świetny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz co ? nie podoba mi się jedno, że Harry nie da się wytłumaczyć dziewczynie. Ale tak to zajebisty :* <3 Pisz częściej ^^ ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za opinie xD Ale wiesz, on już jej raz wydarzył. Ja też bym się wkurzyła :D

      Usuń
  5. Zajebisty :D niech Milka pogodzi się z Harrym i niech będą razem :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój bolg jest cudny <3.! Czekam na kolejne ! :***

    OdpowiedzUsuń
  7. fajnyy ! kolejny! xx zapraszam do siebie http://with-everything-happening-today.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Super blog :). Pewnie Harry jej wybaczy, jak zwykle :). A ja zaparaszam do siebie : http://storyoffaless.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  9. Smutne troszkę :( Ale Harry wybaczy Milce?? I Milce nic się po prochach nie stanie?? Pliss

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie powiem ci co się stanie, bo by nie było niespodzianki. Jedyne ci powiem, to to, że w ich życiu dużo się zmieni.

      Usuń
  10. Bardzo me się podoba rozdział , szkoda ze Milka pokłóciła się z Harry'm i że mama dziewczyn poroniła , czekam co wydarzy się w następnym odcinku :) <3

    OdpowiedzUsuń
  11. dzięki, na pewno wejdę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. hej świetny rozdział . naprawde podoba mi sie kłótnia z milką , fajnie jakby sie nie pogodzili albo duzo później . ale to tylko moje wyobrazenia . a rozdział cudowny

    OdpowiedzUsuń