czwartek, 22 marca 2012

Dziewięć.

~~~Milka~~~
- Mamy dla was wiadomość- powiedzieli rodzice, przyglądając nam się uważnie.
Siedzieliśmy właśnie w jednej z tych eleganckich i drogich restauracji, w których za jeden posiłek się płaci kupę kasy. Ściany koloru ciemnej czekolady, świetnie kontrastowały z brązowymi,oprawionymi w skórę fotelami. Po lewej stronie, kilka kelnerek rozdawało zamówienie, a inne sprzątały stoły. Każda z nich miała biały fartuch z wygrawerowanym na środku napisem "TripAdvisor ".  
Nad niektórym stolikami wisiały drogie obrazy, na których głównie znajdowały się kwiaty i owoce. Podłoga, pięknie wypolerowana lśniła, tak, że gdybym chciała mogłabym się w niej przeglądnąć.
- Jaką?- spytałam powoli, co dziwne, zdenerwowana.
Opiekunowie spojrzeli po sobie, uśmiechnięci od ucha do ucha.
- Wasza mama... jest w ciąży- powiedział ojciec, szczerząc zęby, jak jakieś dziecko, widząc dużą porcję swoich ulubionych lodów.
-Haha, dobry żart- zaśmiałam się.
- My nie żartujemy!- oburzył się ojciec.
- Ta jasne- odparła z sarkazmem L-il
Widząc, że ojciec zaraz wybuchnie, mama zaczęła go pocieszać, głaskając jego napięte mięśnie pleców. Pod jej dotykiem, lekko się rozluźnił, ale nie dostatecznie, aby móc stwierdzić, że to co powiedział, przed paroma minutami, to żarty.
- Czyli to prawda?- szepnęłam cicho, widząc zachowanie ojca- Będziemy mieć braciszka?
- Albo siostrzyczkę- dodała Lily, również cicho.
- Tak, to prawda, cieszycie się?
- A jakby inaczej?- spytałam ze śmiechem, w moim oczach pojawiły się łzy. Szybko starłam je wierzchem dłoni i podeszłam razem z siostrą pogratulować rodzicom, następnego członka rodziny. Lekko, położyłam dłoń na brzuchu mamy i czekałam... Po kilku minutach miała wrażenie jakby coś mnie kopnęło.
- Poczułaś?- spytała rodzicielka, w jej oczach zobaczyłam łzy szczęścia.
Skinęłam głową, nadal czekając... I znowu... lekkie uderzenie. W moim wnętrzu rozlało się ciepło, tam gdzieś niedaleko mnie był mój mały braciszek, lub siostrzyczka, która miała się za niedługo narodzić.
- Który to miesiąc?- usłyszałam pytanie.
- Piąty.
- Wiadomo już? Czy chłopczyk czy dziewczynka?
- Bliźnięta.
Zaśmiałam się cicho, z powrotem dotykając brzuszka, ale tym razem, to samo zrobiła L-il. Czekałyśmy... i nasza cierpliwość została nagrodzona, znowu to poczułam, kopnięcie, mocniejsze niż wcześniejsze.
- Czy to było...?- Siostra popatrzyła na mnie pytająco.
- Tak.
Pokręciła głową i ze śmiechem przytuliła się do rodziców. To było niesamowite. Za parę miesięcy nasza rodzina powiększy się o dwoje członków. Przysięgłam sobie, że będę ich bronić, że nigdy nie stanie im się krzywda...
                                                                        ***
- Trzeba to uczcić- odezwał się Malik, po parunastu minutach. Szczęście jakie mnie napełniła chwila odkąd dowiedziałam się, że moje rodzeństwo miało się za niedługo narodzić, trwała dalej. Podobnie jak u pozostałych. Choć nigdy bym o to nie posądziła chłopców, oni też bardzo się wzruszyli, gdy się o tym dowiedzieli. Harry, miał nawet łzy w oczach i nie próbował tego ukryć. Mój...kochany loczek...
- Zayn- powiedział się ojciec- one- wskazał na mnie i na Lily- są niepełnoletnie.
- Paul, nie odmówisz chyba dziewczyną jednego drinka co? To jest nadzwyczajna sytuacja, nie codziennie jest się w ciąży i do tego z bliźniakami. No daj spokój, tylko jeden...
- Mia- zwrócił się do rodzicielki- co ty na to?
- Zgadam się. Ale.. tylko jeden zrozumiano?
- Tak- odparłyśmy chórem.
- Jak ich nazwiesz? No wiesz, nasze rodzeństwo?- spytała cicho L-il'y
- Jeszcze nie wiem...., zostało trochę czasu. Ale.. myśleliśmy już nad paroma...
- I...?- ponagliła.
- Co powiecie na Jack? Chris? Justin? Max?
- Chris, Justin, Max, są super. A jakby była dziewczynka?
- Jassmine? Jazmyn? Zoe? Clary?
- Podobają mi się- stwierdziła Lily.
- Mi też- dodałam.
- To co idziemy się upić?- spytał Malik, ojciec spiorunował go wzrokiem.
- Żadnego mi upijania- ostrzegł
- Tak wiem, żartowałem- powiedział ze śmiechem.
- Dobra, chodźmy już- mruknęłam.
Wszyscy się zgodzili, więc zaczęliśmy się zbierać. Tata, poszedł zapłacić, a my w tym czasie udaliśmy się do wyjścia. Jednak nie zaszliśmy daleko. Przed restauracją czekało na nas, paręset wrzeszczących fanów, czekających na chłopaków.
- Cholera- zaklęłam.
Może mają jakieś tylne wyjście czy coś..-zaproponowała Lily
- Pójdę się spytać. – mruknął tata i odszedł, a my usiedliśmy na jakiejś sofie. 

- To co robimy...?- zaczęłam
- Gonimy się!- krzyknął Lou i skoczył na Hazzego. Tamten był jednak szybszy i zdążył się wycofać, nim chłopak go zmiażdżył. Louis jednak się nie poddał, zaczął biegać za Harrym, dopóki, dopóty, stwierdził, że nie da rady go złapać. Wtedy, zaczął gonić nas. Pierwszy był Zayn, który uznał, że może schować za starszą panią, był w błędzie. Rozpędzony Lou, nie zdążył wyhamować i wpadł na nich, wywracając babcię, która zaczęła krzyczeć. Po chwili, do holu, wpadła obsługa. Mina ich była bezcenna. Jeden widząc jak ja, Lily, i pozostali 3 członkowie zespołu, leżymy na podłodze i zwijamy się ze śmiechu, również nie mógł powstrzymać śmiechu. Inni pomogli wstać starszej kobiecie, która od razu zaczęła obkładać Mulata i Louisa torebką. Dopiero po pięciu minutach udało się ją uspokoić. Wtedy do pomieszczenia wpadł ojciec...
                                                                               ***
- Co wy sobie wyobrażacie?- zaczął swój monolog- zabawa w gonianego w jednej z najlepszych restauracji w Los Angeles? Wiecie jak musiałem się za was wstydzić?!- żyłka na jego czole zaczęła niebezpiecznie pulsować.
- Tato, daj spokój- powiedziałam, próbując go udobruchać- Oni są jeszcze nastolatkami. Chcą się zabawić, jak każdy w ich wieku.
- Mileno, oni mają już po 19, 20 lat!
- Ja mam 18- mruknął Harrym.
Zaśmiałam się cicho.
- I co z tego? Każdy inaczej dojrzewa..., a podobno..., gdzieś to przeczytałam, że chłopcy 3 lata wolniej. Więc oni umysłowo mają po 15, 16 lat.
Ojciec przyjrzał mi się chwilę. Uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił.
                                                                               ***
- Możecie po jednym- przypomniał rodziciel.
- Tak, wiemy!- krzyknęłyśmy.
Aktualnie znajdowaliśmy się, chyba.., w jakimś klubie..., dziwne bo ojciec nie znosił takich miejsce...Ale no trudno, chodziło tylko o dobrą zabawę nie? Podeszłam wraz ze wszystkimi do lady, przy której stał facet, około 20, wycierający szklankę. Był ubrany w koszulę, oczywiście rozpięta oraz czarne spodnie rurki. Miał czarne zmierzwione włosy, oczy jasne niebieskie, w których widać było politowanie i... smutek? Tak, smutek. Dziwne nie wyglądał na osobę, która by się czymś przejmowała...Przyznam, że był przystojny...
- Coś poddać?- spytał uśmiechając się do nas. Miał proste, białe zęby.
- 9 drinków, dwa takie słabsze- powiedział menadżer, patrząc na nas.
Chłopak uśmiechnął się do nas.
- Już się robi.
Barman, wyjął za lady wszystkie potrzebne rzeczy i położył je przed nami, tak abyśmy mogli obserwować jego dokonania. Czarnowłosy pokroił cytrynę na plasterki, oraz kiwi. Nalał do wysokiej szklanki sok pomarańczowy, mniej więcej 1/3. Później dodał odrobinę alkoholu, oraz sprite i innych składników, których nie rozpoznałam. Z banana i cytryny zrobił coś na wzór "ptaszka" ( proszę bez skojarzeń ), do tego dołożył parasolkę oraz słomkę. Resztę napoi zrobił podobnie, ale każdy miał coś w sobie specyficznego.
- Proszę, mam nadzieję, że będzie smakowało.- powiedział i puścił do mnie oczko.. co? Chyba się przewidziałam, no nie ważne. Gdy odszedł zagadał do mnie Lily.
- Ale on słodki- zaczęła- czy mi się zdawało czy on do ciebie puścił "oczko" co?
- Też mi się tak wydawało...
- O czym tak szeptacie?- spytał Zayn, obejmując Lily w pasie.
- O niczym- odparłyśmy równocześnie.
- Kłamiecie.
Wzruszyłam ramionami i powiedziałam.
- Jak nie wierzycie to nie moja sprawa.
- No dobra... niech wam będzie, powiedzmy, że wam wierzymy.
W tym momencie z głośników zaczęła płynąć muzyka i na środku pojawiło się już parę osób, w tym chłopak z niebieskim oczami.
- Choć potańczyć- krzyknęła L-il.
Ześlizgnęła się ze stołka i nie czekając na mnie ruszyła w stronę "czarnowłosego", poszłam za nią. Zaczęłyśmy wirować na parkiecie, które powoli zapełniało się ludźmi. Ktoś objął mnie w pasie, z nadzieją, że to nieznajomy, odwróciłam się w jego stronę. Moje rozczarowanie było widoczne, w każdym skrawku mojej twarzy.
- Co jest?- spytał Harry, obejmując mnie- co masz taką minę?
- Nie nic- pokręciłam głową i uśmiechnęłam się lekko- wszystko w porządku.
- Na pewno?
- Tak.
Przyciągnął mnie do siebie i pocałował w usta. Emocje, które targały mną, za każdym razem, gdy się całowaliśmy znikły. Nie mogłam się skupić na pocałunku, moje myśli ciągle powracały do chłopaka o oczach błękitnych jak ocean...O jego umięśnionym torsie, tych włosach, które tylko domagały się, żeby zatopić w nich ręce i o tych usta... Milena, STOP- skarciłam siebie w duchu. Masz chłopaka, do cholery. No dobra... wdech, wydech.... oczy, usta...
Odsunęłam się od Hazzy, przerywając nasz pocałunek.
- Przepraszam, zrobiłem coś złego?- spytał, łapiąc mnie za ręce.
Pokręciłam głową.
- Nie, po prostu jakoś mi nie dobrze, przepraszam cię, ale muszę się przewietrzyć- wyminęłam go i skierowałam się w stronę..., tak mi się przynajmniej zdaję, tarasu, znajdującego się po prawie stronie klubie.
Otworzyłam drzwi i wyszłam. Wieczorne powietrze otrzeźwiło mnie, na tyle, że zdołałam racjonalnie myśleć. Przecież kochasz Harrego prawda?- spytałam sama siebie. Tak, nie? Sama już nie wiem- mruknęłam, w myślach, przynajmniej tak mi się zdawało...
- Czego nie wiesz?- usłyszałam w odpowiedzi. Odwróciłam się. Za mną stał ten sam chłopak, niebieskie oczy, czarne włosy, usta pełne, które chce się tylko całować... SPOKÓJ- rozkazałam sobie.
- Nic, tak sobie gadam. Dobra muszę już iść- próbowałam go wyminąć, ale zagrodził mi drogę.
- Zaczekaj. Chciałem cie poznać.
- Tak...?- spytałam, cała się trzęsąc. Jak na dżentelmena przystało, chłopak podszedł do mnie i objął mnie ramieniem.
- Em.. przepraszam mogę?- spytał cofając ramię.
Skinęłam głową.
Jego ciepłe ciało na moim, parzyło. Co się ze mną dzieje? Nawet nie znam tego faceta. Czy ja, aby się nie zakochałam?
- Jak ci na imię?- przerwał moje rozmyślania.
- Jenna- skłamałam. Czemu? Może się bałam. Imię, dla każdego z nas było czymś wyjątkowym, przynajmniej dla mnie.
- Ładnie.
- A ty?
- Czy to ważne?- spytał, dotykając palcem mojego policzka, brody, ust...
- Co?
Uśmiechnął się szeroko, odsłaniając rzędy prostych zębów.
- Często tu bywasz?- spojrzał na mnie, a później na moją dłoń, którą trzymał i pocałował ją lekko.
- Co?- powtórzyłam. Cholera, jak on to robi? Dopiero po chwili udało mi się ułożyć pełne zdanie- Nie.
- Jesteś nowa?
- W jakim sensie?
- Będziesz tu częściej bywać?
- Wątpię w to..
- Czemu?
- A czemu tak? Nie znam tu nikogo...
- Znasz mnie.
Zaśmiałam się.
- Ciebie? Nawet nie wiem jak się nazywasz.
- A czy to ważne?
- Dla mnie, owszem.
- A jak ci powiem, to będziesz tutaj przychodziła?.- pochylił się w moją stronę.
- Nie.
Uśmiechnął się.
- Jesteś upierdliwa.
- Ja? Chyba ty.- nasze usta dzieliło parę centymetrów- Powiesz mi w końcu jak się nazywasz?!- ta rozmowa zaczynała mnie wkurzać.
- Po co? Imię to tajemnica-szepnął, a jego słodki oddech owinął się wokół mnie.
- Co...?- on tylko uśmiechnął się i lekko dotknął ustami mój policzek, później brodę.., a na końcu ....usta.
Ognień w moim ciele szalał, domagał się tego, jak płuca powietrza. Nie wiedziałam co się dzieje. Pocałunek, początkowo delikatny, przerodził się... w agresje? To chyba dobre słowo. Napieraliśmy na swoje wargi z coraz większą mocą. Moje dłonie powędrowały do jego jedwabistych włosów. A jego wokół mojej tali. Czułam pot spływający po moim ciele, dreszcz emocji...
Po gorączkowej walce, która nie wiem ile trwała, zaczęliśmy się od siebie odsuwać.
- Jesteś szalona- powiedział dusząc.
Zaśmiałam się, ponownie.
- Nie tak jak ty.
Naszą rozmowę przerwał dźwięk mojego telefonu. Z westchnieniem spojrzałam na wyświetlacz "Harry <3". O mój boże, kompletnie o nim zapomniałam. Cholera, co ja zrobiła. Do oczu napłynęły mi łzy. Telefon ciągle dzwonił, po chwilowym uspokojeniu odebrałam go.
- No nareszcie!- usłyszałam westchnienie i ulgę- Gdzie jesteś? Porwali cię? Co ci się stało? Zrobili ci krzywdę...- zasypał mnie gradem pytań.
- Nic mi  nie jest- przerwałam mu- już idę- dodałam i się rozłączyłam.
- Czas się pożegnać- powiedział chłopak i pocałował mnie w policzek- Nigdy mnie nie szukaj, nie szukaj, rozumiesz? Bo nie znajdziesz. Jesteś wyjątkowa i ten chłopak na ciebie nie zasługuję- spojrzał mi w oczy- opiekuj się nim. Nimi wszystkimi.- Był już przy drzwiach- Saver, to moje imię- dodał i wyszedł.
Chciałam za nim biec, ale po co? Cała dotychczasowa energia mnie opuściła. Byłam zmęczona. Zrezygnowana wróciłam z tamtą skąd przyszłam. Na parkiecie było jeszcze więcej wirujących ciał. Jakaś para całował się w końce, ale nie to było ważne. Ważne były osoby, które jak mnie zobaczyły rzuciły się na mnie, zadawając tysiące pytań, na które nie miałam ani siły, ani ochoty odpowiadać.
- Wszystko w porządku- powiedziałam, aby ich uspokoić i ruszyła w stronę wyjścia. Wsiadałam do samochodu i zasnęłam.


_________________________________________________________
Szczerze? Rozdział mi się podoba. Mam nadzieję, że wam też.
Mam do was prośbę, wiecie ile pisałam ten rozdział? 5h, byłam bym wdzięczna, gdybyście dali komentarz, dla was to chwila, a dla mnie wiadomość, że rozdział się podobna. Proszę, mogę na was liczyć? I na reakcje też. To jest jedno klikniecie. Wiecie, jak o wiele llepiej się czuję wtedy? Proszę?
Jak pewnie zauważyliście jest coś takiego jak Fakty, mogą być? ;)
A jeszcze jedno..., pojawi się nowa postać, jutro może znajdziecie o niej INFORMACJE. Szukajcie :*
PS: Wena powraca, więc rozdziały będą lepsze, mam nadzieję i częściej dodawane.
BŁAGAM KOMENTUJCIE *__* i REAKCJE





                                                                            Saver.
 


                                               










 

10 komentarzy:

  1. Blog jest zajebisy . Bede go polecac znajomym i tak odemnie , mogłabyś zrobić jakąś wzmiankę o Niallu ? jeśli tak to z gory dziekuje . Blog świetny

    OdpowiedzUsuń
  2. jest moc :D <3 czekam na nowy! zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  3. meeegaa,czeekam na nowy ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział! Coś czuję, że trochę się namiesza? Czekam na kolejny z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadłaś, ale mogę powiedzieć, tyle, że od 10-15 będzie się tyle działo.., że same nie ogarniecie ^^. PS: będą rzeczy, których się nie spodziewacie ^^

      Usuń
  5. Zajebisty :D czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Baaaardzo przepraszam że nie dodałam komentarza wcześniej , ale nie było mnie wcześniej na komputerze m rozdział jak zwykle zajebisty :D Moim zdaniem chyba najlepszy ze wszystkich które napisałaś ♥
    Życzę weny , napisz dziesiątkę jak najszybciej !:*

    OdpowiedzUsuń
  7. super rozdział!!! <3333

    OdpowiedzUsuń