~~~Niall~~~
- Kochanieee , wstawaj ! – otworzyłem
oczy i ujrzałem moją przyszłą żonę.
- Jeszcze chwilkę – odparłem
- Nie ma chwilkę , musisz iść do fryzjera. Zarosłeś skarbie.
- Okej , ale chcę buziaka – usiadłem na
łóżku i zrobiłem smutną minę.
- Poczekaj do nocy poślubnej –
powiedziała, po czym zamknęła się w łazience.
Ślub miał się odbyć na świeżym
powietrzu. Wynajęliśmy willę z dużym terenem pod Londynem. Nie chcieliśmy wielu
gości. Zespół, rodzina, trochę znajomych. Nawet Justin Bieber zadeklarował, że
zaśpiewa. A wszystko dzięki Lily. Wszystko załatwiła. Wspaniała dziewczyna.
Cieszę się, że mam takich przyjaciół. Bez nich i bez Julie życie nie byłoby
takie jak teraz. Zebrałem się i zszedłem na dół na śniadanie. Lodówka była
pusta, wszyscy spali. Postanowiłem wybrać się na jakieś zakupy. Ubrałem się i
wyszedłem z domu.
~~~Lily~~~
Obudziłam się rano. Obok mnie słodko
drzemał Zayn. Wiem, pomyślicie, że jestem naiwna, że tak szybko mu wybaczyłam, ale
ufałam temu chłopakowi. Jeżeli powiedział mi prosto w oczy, że mnie nie
zdradził – nie zrobił tego. To dziwne, ale kochałam tego idiotę. Wstał i
powitał mnie słodkim całusem.
- Hej skarbie, jak się spało ? – spytał
- Świetnie – odpowiedziałam
- Dobra, idę pod prysznic
- Tak się składa, że ja właśnie miałam
się wykąpać – udałam obrażoną
- To chodź – powiedział i pociągnął
mnie za rękę.
Po porannym prysznicu zeszliśmy na dół.
Nikogo nie było, w lodówce też pusto. Na stole leżała kartka od Nialla.
Napisał, że pojechał do Tesco po zakupy.
- Hmm, świetnie – pomyślałam. Niall sam
na zakupach. Szybko to on nie wróci.
Myliłam się, chwilę później wrócił do
domu z pełną torbą. Do kuchni weszła też Julie.
Nialler wypakował produkty. Wspólnie
przygotowaliśmy śniadanie, bo Julie jak zwykle się nie chciało. Usiadła tylko
przed telewizorem.
- Gdzie są Carmen i Hazza ? – zapytałam
- Pewnie zmęczeni po dzisiejszej nocy.
Haha, ostro było – krzyknął blondyn z pełną buzią.
U nas też by było, ale Julie
nie chciała. Leń – przewrócił oczami
- Dobra skończcie , mam dość waszych zwierzeń
! – wrzasnął Zayn.
- To może opowiesz jak ty się bawiłeś,
co ? – wydarła się Jul z salonu.
Zayn dziwnie się na nich spojrzał. Do
niczego nie doszło. Nie jestem gotowa, jeszcze nie teraz.
Po skończonym śniadaniu wszyscy
poszliśmy do salonu. Julie już spała.
- Wstawaj grubasie – zażartował Zayn.
Nie był to dobry żart. Dostał w łeb od
ciężarnej. Wszyscy zaczęli się śmiać, a on się obraził. Po chwili Jul
przeprosiła go i przytuliła. Nadal nie rozumiem tych jej zmian nastroju. Ale
nie ważne. Chłopaki gdzieś wyszli, a do nas miała przyjechać makijażystka i
fryzjerka. Na początku zajęła się nami, bo Jul długo by nie wytrzymała z nową
fryzurą. Tak już ma. Po paru godzinach wszystkie byłyśmy gotowe. Pozostało tylko
czekać. Byłyśmy ciekawe, co robią nasi chłopcy.
~~~Niall~~~
Dziewczyny były zajęte przez dłuższą
chwilę, więc razem z chłopakami postanowiliśmy przyszykować mieszkanie. Tak,
kupiłem dla nas mieszkanie w apartamentowcu. Julie miała się o nim dowiedzieć
dopiero po ślubie. Mieliśmy także spędzić tam coś w rodzaju nocy poślubnej.
Miałam dla niej jeszcze coś, ale to dopiero później. Chłopaki pomagali mi w
szykowaniu tego miejsca. Wszystko musiało być idealnie. W końcu to dla niej.
Spędziliśmy tam trochę czasu. W drodze powrotnej zadzwoniliśmy do Louise z
prośbą o fryzury. Oczywiście Zayn się uparł. Zawsze musi mieć idealną fryzurę.
Zacytuję Liama „ Z kim ja żyję ”.Po pewnym czasie wróciliśmy do domu. Dziewczyny
zakryły mi Jul. Stwierdziły, że zobaczę dopiero w drodze na miejsce.
Westchnąłem i poszedłem do swojego pokoju. Otworzyłem laptopa. Zauważyłem, że
Justin tweetnął. Napisał, że bardzo mu przykro. ale nie może przyjechać. Jak to napisał, sprawy osobiste. Świetnie – pomyślałem. Może nie było to
najważniejsze, ale liczyłem na niego. No trudno. Postanowiłem poprosić Lily o
pomoc. Przecież była piosenkarką. Zszedłem na dół. Powiedziałem wszystkim, ze
Justin nie zaśpiewa. Byli zmartwieni, ale chcieli też, żeby Lil zaśpiewała.
Dziewczyna się kompletnie przeraziła. Nie rozumiałem jej. Na scenie jest
świetna, a tu nagle wielki problem. Po długich namowach zgodziła się. Zrobiliśmy
zbiorowego Hug’a, a raczej jak to nazywają fani „Horan Hug’a”. Do ślubu
pozostały dwie godziny, więc musieliśmy jechać na miejsce. Wynajęte limuzyny już czekały na nas przed domem Lily. Wsiedliśmy i ruszyliśmy.
~~~Carmen~~~
Dojechaliśmy na miejsce. Było
przepięknie. Wszystko świetnie urządzone. Wjechaliśmy wielką, elegancką bramą.
Wysiedliśmy, po czym rozeszliśmy się, każdy w swoją stronę. Był to błąd.
Usłyszeliśmy głośne chlupnięcie. Był to nie kto inny tylko Louis. Błędem było
wynajmować willę z basenem. Wszyscy się zbiegli.
- No co ? Pośliznąłem się –
odpowiedział jakby nigdy nic.
- Jak to co ? Idioto zniszczyłeś
garnitur, fryzurę. Czy ty masz 5 lat ?! – wkurzył się Liam
- No nic. Zadzwonię do Lou. Na pewno ma
jakiś garnitur, w końcu jest stylistką – z dziwnym spokojem powiedziała Julie.
- Dziękujee – już biegł w stronę Jul,
żeby się przytulić.
Ta zaczęła uciekać. Nagle stanęła i
złapała się za brzuch. Wszyscy do niej podbiegliśmy. Odpowiedziała, że jest
okej. Nie chciała lekarza, więc kazaliśmy się jej położyć. Niall przez cały był
z nią. Mieliśmy tylko nadzieję, że do ślubu wszystko wróci do normy.
~~~Julie~~~
Leżałam sama w pokoju. Chyba była to
sypialnia. Niall na chwilę gdzieś poszedł. Ktoś zapukał.
- Otwarte !! – wrzasnęłam
Był to Lou. Bez słowa podszedł i usiadł
na łóżku.
- Jul , przepraszam. Nie wiedziałem, że
tak wyjdzie
- Haha , Louie jest okej. To nie twoja
wina. To znowu przez moją głupotę. Mogłam nie biegać.
- Ale ja cię goniłem. Jak coś ci się
stanie lub jemu * wskazał na brzuch * to nigdy sobie tego nie wybaczę.
Rozumiesz ? Nigdy
- Ale naprawdę nic mi nie jest. Nie ma
sprawy – wstałam i go przytuliłam. Jedynie szeroko się uśmiechnął. Czułam się
już lepiej. Było dobrze, przynajmniej tak mi się wydawało. Miałam mało czasu.
Przyszły dziewczyny. Pomogły założyć mi sukienkę. Nie było to łatwe. Został
jeszcze kwadrans. Znowu odesłały mnie do łóżka. Ugh, są za bardzo opiekuńcze.
Dołączył do mnie Nialler. Ciągle pytał czy wszystko w porządku. Miałam już dość
takich samych pytań, ale to słodkie z jego strony, że się martwił. Wiedziałam,
że wychodzę za odpowiedniego mężczyznę.
- Zaraz zaczynamy !!! – wrzasnął ktoś z
dołu
- Dobra Niall, idziemy – powiedziałam.
- Pocałuj mnie – powiedział Nialler.
- Nie teraz głąbie, bo się spóźnimy na
własny ślub.
- No weeź – złapał mnie za rękę.
Zgodziłam się. To był nasz ostatni
pocałunek. Ostatni jako chłopak i dziewczyna. Już niedługo mieliśmy być
małżeństwem.
~~~Narrator~~~
Ślub się zaczął. Nie był on taki jakie
śluby są za zwyczaj. Ponad 200 gości siedziało już na swoich miejscach.
Orkiestra zaczęła grać. Niall stał przy ołtarzu. Właściwie nie był to ołtarz.
Było to miejsce pod eleganckim daszkiem, gdzie stał ksiądz. Doszła do niego
Julie. Wszyscy zachwycili się na jej widok. Ona jedynie się zarumieniła. Widać
było, że oboje byli zdenerwowani. Po raz kolejny niespodziewanym gościem była
Caroline. Ta kobieta rzeczywiście nie miała co robić. Nikt nie wiedział jakim
prawem ją wpuścili skoro nie była na liście gości. A no tak, była dość znana. W
końcu nadszedł czas na zakładanie obrączek. Miał je Hazza. Ale czy na pewno?
Właśnie.. Gestem ręki pokazał Louisowi, że zostawił w samochodzie. Gdzie ten
chłopak ma głowę? Para młoda jedynie się śmiała, tak jak reszta gości. Wszystko
szybko się skończyło, ze względu na stan panny młodej, Naprawdę była zmęczona,
a przed nią była jeszcze cała noc zabawy. Nie tylko na weselu. Nowożeńcy
zostali obsypani czym się dało. Ryż, monety i tego typu rzeczy. Nadszedł czas
na gratulacje i prezenty. Harry oczywiście przepraszał. Nie mieli mu tego za
złe. W końcu każdy popełnia błędy. Julie coś o tym wiedziała. Po pewnym czasie
wszyscy przenieśli się na salę. Goście świetnie się bawili. Kolejną atrakcją
był też basen. No cóż, było gorąco. Małżeństwo postanowiło opuścić salę.
- Julie, chodź na spacer – zaproponował
blondyn
Ta niechętnie się zgodziła. Szli, szli.
Doszli do apartamentowca.
- Po co mnie tu przyprowadziłeś ? –
spytała
- Ponieważ tu będziemy mieszkać –
uśmiechnął się dumnie
Julie zaniemówiła. Była wzruszona.
- Niall. Ty , ty mówisz serio ?
- Tak skarbie, całkiem serio.
Przytulił ją do siebie.
- Dobra, chodź. Idziemy oglądać
mieszkanie – powiedział i pociągnął ją za rękę.
Skierowali się do windy. Tam, już się
zaczęło. Całował ją po szyi, zjeżdżał coraz niżej.
- Nie tuu , poczekaj – powiedziała Jul
między pocałunkami.
Przystopował trochę. Przerwali tylko na
chwilę. Niall musiał otworzyć drzwi. Zamknął drzwi na klucz, po czym przycisnął
swoją żonę do ściany. Ta zaczęła zdejmować mu koszulę. On nie pozostawał jej
dłużny. Zaczął od sukienki, a nie było to łatwe. Zaśmiała się i mu pomogła.
Blondyn zdjął spodnie. Byli jedynie w bieliźnie. Długo tak nie pozostali.
Nialler położył ją na łóżku. Chwilę później sam na niej leżał.
- Uważaj na dziecko głuptasie –
powiedziała
- Przecież uważam – odpowiedział
Wszedł w nią powoli. Ona tylko jęczała
z rozkoszy. Co jak co, ale on robił to najlepiej. Przyśpieszył. Powietrze było
ciężkie. Oboje byli rozpaleni. Julie jeździła palcami po jego torsie. Był już
nieźle wyrzeźbiony. Była w siódmym niebie. Blondyn poczuł, że dojdzie więc
wyszedł z niej - nie zabezpieczyli się. Obsypywał ją gorącymi, ale także
czułymi pocałunkami. Oboje zmęczeni
padli na łóżko.
- Dziękuje, Kocham cię mała, wiesz ? –
cmoknął ją w czoło.
- Wiem kochanie, wiem. Ja ciebie też –
odpowiedziała
Julie dopiero zauważyła, jak tam było
pięknie. Chłopak obsypał pokój płatkami róż. Wszędzie stały małe świeczki.
Oboje poszli do jacuzzi. Ono też było ładnie ozdobione.
- Jak tu pięknie – zachwycała się
dziewczyna.
Oddali się czułemu pocałunkowi. Była to
jak na razie najpiękniejsza chwila w ich życiu. Wspólnym życiu.
~~~Harry~~~
Powróćmy na salę. Gości było dużo, tak
samo jak alkoholu. Wszyscy zastanawiali się gdzie jest para młoda. Jedynie my
wiedzieliśmy, bo sami pomagaliśmy Niallowi w przygotowaniach. Wyszedłem na
świeże powietrze. Na sali było stanowczo za gorąco. Podeszła do mnie Caroline
Flack – moja była. Była pijana. Zaczęła się do mnie przystawiać, całować.
Odepchnąłem ją.
- Kobieto, co ty wyprawiasz ?! –
krzyknąłem
- Nie chcesz się zabawić misiu ? Dam ci
to, czego Carmen nie może ci dać.
- O czym ty mówisz ? – zdziwiłem się
- Nic, nic. Zapytaj swojej DZIEWCZYNY.
Ciekawe czy długo nią pozostanie. – zaśmiała się i weszła do środka.
Nie wiedziałem o czym ona mówiła. Chyba
nawet nie chciałem wiedzieć. Po chwili podeszła do mnie Carmen.
- Coś się stało ? – podeszła i mnie
przytuliła
- Chyba nic. Caroline tu była –
odpowiedziałem
- Znowu ona? Nawet w tak ważnym dniu nie może nas
zostawić w spokoju ?
Zacytowałem jej fragment naszej
rozmowy. Zapytałem o co chodzi. Ona jedynie uciekła z płaczem. Znalazłem ją w
pokoju na górze.
- Carmen ? Co się stało ? Czemu
płaczesz ? – przytuliłem ją
- Wszystko już wiesz, prawda ?
- Nic nie wiem. Myślałem, że od ciebie
się czegoś dowiem. „ Dam ci to czego Carmen nie może ci dać ”, powtórzyłem.
- Dzieci Harry , dzieci ! – powiedziała
i się rozpłakała.
- Już, spokojnie, nie płacz kochanie –
próbowałem ją uspokoić
Wiadomo, że chciałem mieć dzieci. Ale
kochałem Carmen całym sercem. Nie mogłem tak po prostu jej zostawić. Była dla
mnie wszystkim. WSZYSTKIM
- Nie przejąłeś się zbytnio. Co z tobą
nie tak ?! – powiedziała
- Wszystko ze mną w porządku. Kocham
cię i nie mam zamiaru zostawić z tak błahego powodu. Rozumiesz ? – spojrzałem
jej prosto w oczy.
- Naprawdę ? – spytała z
niedowierzaniem
Nic nie odpowiedziałem. Jedynie ją
pocałowałem. Carmen pogłębiła pocałunek. Po chwili przyjemności postanowiliśmy
wrócić na salę.
~~~Zayn~~~
Wieczór był wspaniały. Wszyscy świetnie
się bawili. Nawet miałem okazję popisać się moimi umiejętnościami tanecznymi. Wyszedłem
na papierosa. Po chwili dołączyła do mnie Lily. Poczekała, aż wypaliłem.
- I co tak stoisz ? Idź się bawić –
posłałem jej szeroki uśmiech
Nie odpowiedziała. Pociągnęła mnie za
rękę. Nie wiedziałem gdzie mnie prowadzi. Weszliśmy do jakiegoś pokoju. Lil
usiadła na wielkim łóżku. Nie wiedziałem o co jej chodzi. Chciałem już coś
powiedzieć, ale mi przerwała.
- Zayn , chcę tego.
- Co chcesz ?
- Pieprz mnie ? Tak lepiej ?
Dziwnie na nią spojrzałem.
- Naprawdę tego chcesz ? Zastanów się,
poczekam.
- Radze ci się śpieszyć. Bo za jakąś
godzinę śpiewam, zapomniałeś ? – oznajmiła
- A no tak. Okej, sama tego chciałaś –
poruszyłem brwiami
Lily prawie zemdlała. Uwielbiała to.
Przygryzła wargę. Podeszła do mnie. Zaczęła mnie namiętnie całować. W
międzyczasie zdjęła mi koszulę. Szybkim ruchem zdjąłem jej sukienkę. Była
szczupła. Miała długie, piękne włosy. Wziąłem ją na ręce. Oplotła nogi wokół
mnie. Delikatnie położyłem ją na łóżku.
- Zaaaayn! Zamknij drzwi – uśmiechnęła
się cwaniacko
Wiedziałem, że była zdenerwowana.
Chciała to wszystko przedłużyć. Rozumiałem ją.
- Były zamknięte głuptasie –
pocałowałem ją
- Zayn – wyszeptała
- Hmm ? Tak , będę delikatny, spokojnie
- Mój kochany Bad Boy – mruknęła
Lubiłem jak tak do mnie mówiła.
- Jesteś gotowa ?
Kiwnęła głową. Wszedłem powoli.
Widziałem po niej, że bolało. Trochę przyśpieszyłem. Krzyczała, jęczała. Wbijała
mi paznokcie w plecy – to normalne. Włączyła się. Teraz to ona była na górze.
Uśmiechnęła się. Było jej dobrze, a ja byłem zadowolony, że mogłem jej to dać.
Byliśmy zmęczeni. Szybko musieliśmy się ogarnąć, bo Lily zaraz miała wejść na
scenę.
- Dziękuje Zayn , było wspaniale –
wyszeptała mi do ucha
- Przyjemność po mojej stronie –
odpowiedziałem i lekko ją pocałowałem
Opuściliśmy pokój. Zostawiliśmy lekki
bałagan, ale jakoś nas to nie przejęło. Najważniejsze, że byliśmy szczęśliwi.
~~~Julie~~~
Było nam wspaniale. Po pieszczotach w
jacuzzi byłam strasznie zmęczona. Położyłam się. Niall poszedł wziąć prysznic.
- Panno Horan – usłyszałam
Otworzyłam oczy. Nade mną stał mój mąż.
„ Mój mąż”, jak to wspaniale brzmi.
Cmoknął mnie w usta.
- Jak się spało kochanie ? – zapytał
- Świetnie Horanku – odpowiedziałam
Oznajmił, że ma dla mnie niespodziankę.
Powiedział, że czeka na tarasie. Ubrałam się, ogarnęłam jakoś włosy. Byłam
ciekawa, co takiego przygotował. Ten chłopak codziennie mnie zaskakiwał.
Otworzyłam drzwi na taras. Otworzyłam oczy ze zdziwienia. Było pięknie. Na
środku był rozłożony koc. Na nim jakieś przekąski. Niall podszedł do mnie i
wręczył mi wielki bukiet czerwonych róż. Popłakałam się. To wszystko było
wspaniałe. Nie mogłam w to uwierzyć. Nie mogłam uwierzyć w to, że ktoś robi
takie rzeczy, dla mnie. Rzuciłam mu się na szyję.
- Dziękuję, strasznie dziękuję – tylko
tyle udało mi się powiedzieć, byłam w szoku
- Nie ma sprawy. Wszystko dla mojej
księżniczki. To nie wszystko – powiedział
Wręczył mi kopertę. Szczerze mówiąc
bałam się jej otworzyć. W środku były jakieś bilety. Zamurowało mnie. Były to
bilety lotnicze. Na Majorkę. Wiedział, że zawsze chciałam tam pojechać.
Wtuliłam się w niego mocno. Zastanawiałam się tylko co takiego zrobiłam w
życiu. Za co to wszystko. Miałam najlepszego, najukochańszego chłopaka na
świecie. Przepraszam, MĘŻA.
- Niall .. nie musiałeś – powiedziałam
- Musiałem. Należy nam się –
powiedział, po czym namiętnie mnie pocałował.
- Aa , właśnie. Jutro, raczej dzisiaj
po południu idziemy na usg – oznajmiłam i szeroko się uśmiechnęłam
Nawet nie umiem opisać miny Nialla.
Ucieszył się, bardzo. To właśnie wtedy mieliśmy się dowiedzieć o płci dziecka.
Oczywiście musieliśmy zabrać też naszych przyjaciół – szczęśliwych wujków.
Okazało się, że moja mama miała usg w tym samym dniu. Wieczorem miałyśmy sobie
powiedzieć o płci. Trochę przerażał mnie fakt, że moje dziecko będzie w wieku
mojej siostry lub brata. Posiedzieliśmy chwilę na tarasie. Powspominaliśmy
wszystkie wspólne chwile. Nialler dostał sms’a. Był to Lou. Kompletnie
zapomnieliśmy. Lily już zaczęła ‘ koncert’. Szybko się zebraliśmy. Do sali było
niecałe 5 minut drogi. Dotarliśmy na miejsce. Wszyscy zadawali pytania. Gdzie
byliśmy i takie tam. Nie mieliśmy ochoty opowiadać. Oni raczej też nie chcieli
o tym wiedzieć. Lily wypadła świetnie. Tylko Zayn wiedział dlaczego. Jak widać,
sex pomaga. Za nim się zorientowaliśmy podawali już tort. Wesele minęło szybko,
nikt nie był chętny na poprawiny, więc przynajmniej mogłam odpocząć. Wszyscy
byli schlani. Liam nie pił – to oczywiste ,Niall też. Nie powiem, zdziwiło mnie
to. Okazało się, że nie chciał mieć kaca. Cieszył się na ten dzień. To było
urocze. Wszyscy zebrali się u Lily. Odsypiali. Współczułam jej. Ale w końcu nie
była sama. Carmen też niewiele piła. Musieliśmy się z nimi pożegnać. Już dziś
mieliśmy zacząć przeprowadzkę. Wieczorem u nas miała odbyć się kolacja.
Wujkowie zrezygnowali. Nie byli w stanie wstać z łóżka, a co dopiero do
szpitala dojechać. Wszyscy mieli się dowiedzieć właśnie wieczorem. Pożegnaliśmy
się i pojechaliśmy do siebie. Ja się położyłam, a Niall miał zrobić zakupy.
~~~Lily~~~
- Zaaaaaayn , wstawaj śpiochu ! –
wpadłam do pokoju, gdzie spał
- Co chcesz ? Lil daj pospać –
wymamrotał
- Pamiętasz ? Obiecałeś mi coś.
- AA , no tak. Pies ..
Po długich błaganiach w końcu zwlókł
się z łóżka. Mógł tyle nie pić. Pojechaliśmy do schroniska. Było tam mnóstwo
słodkich psiaczków. Nie mogłam się zdecydować. Po dłuższej chwili wzięłam
dwutygodniowego goldena retrievera . Nawet Zaynowi się spodobał. Zaczął się z nim bawić.
Słodko to wyglądało. Nazwałam go Baylor.
- Zayn - szepnęłam
- Tak ? - zapytał
- Wiesz, że cię kocham ?
- Tak , wiem
Przytuliłem ją, po czym wróciliśmy do domu.
To już dwa lata One Direction :') Z tej oto okazji dodałam rozdział wcześniej. Dziękujemy wam za komentarze, za to że czytacie i jesteśmy wdzięczne, że na nowym blogu jest już sporo obserwatorów i wejść ! Tak jak chciałyście, noc poślubna jest +18. Jest jeszcze drugi taki wątek :D Co do komentarzy. Fajnie, że jakaś tam część z was komentuje, ale jest tych komentarzy strasznie mało, jak na tyle obserwatorów. Miło jest czytać, że wam się podoba czy też nie podoba. Jeśli naprawdę nie chce wam się komentować, napiszcie nam chociaż na twitterze czy rozdział się podobał. Możecie też pisać co chciałybyście zmienić czy coś. Wszystko dozwolone :)
Love You All ♥ - Julie/Sylwia
ps. swoją opinię możecie wyrażać też na moim asku http://ask.fm/iShipLarry :]
PS 2: Z tej strony Lily, zapraszamy również na 2 bloga:)
www.oneheartwithmillionvoices.blogspot.com
Na, którym już dziś pojawi się PROLOG :) serdecznie zapraszam:D
- Zayn - szepnęłam
- Tak ? - zapytał
- Wiesz, że cię kocham ?
- Tak , wiem
Przytuliłem ją, po czym wróciliśmy do domu.
To już dwa lata One Direction :') Z tej oto okazji dodałam rozdział wcześniej. Dziękujemy wam za komentarze, za to że czytacie i jesteśmy wdzięczne, że na nowym blogu jest już sporo obserwatorów i wejść ! Tak jak chciałyście, noc poślubna jest +18. Jest jeszcze drugi taki wątek :D Co do komentarzy. Fajnie, że jakaś tam część z was komentuje, ale jest tych komentarzy strasznie mało, jak na tyle obserwatorów. Miło jest czytać, że wam się podoba czy też nie podoba. Jeśli naprawdę nie chce wam się komentować, napiszcie nam chociaż na twitterze czy rozdział się podobał. Możecie też pisać co chciałybyście zmienić czy coś. Wszystko dozwolone :)
Love You All ♥ - Julie/Sylwia
ps. swoją opinię możecie wyrażać też na moim asku http://ask.fm/iShipLarry :]
PS 2: Z tej strony Lily, zapraszamy również na 2 bloga:)
www.oneheartwithmillionvoices.blogspot.com
Na, którym już dziś pojawi się PROLOG :) serdecznie zapraszam:D
NEW ROZDZIAŁ = 25 KOMENTARZY :)
Super !!!
OdpowiedzUsuńLouis wpadł do basenu ha ha:)
czekam na next
hahahahahhah XD " Pieprz mnie " hahahhahahahahaha !
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział bejby :* ♥
~ Kaśka Directioner
genialne...
OdpowiedzUsuńczekam na nexta...
sweet...
<33
Hahaha zajebisty rozdział naprawdę ! <3
OdpowiedzUsuńCZekam na następny ;*
Fajne opowiadanie, będę tu wpadać i komentować.
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest naprawdę boski.
Podoba mi się i to bardzo.
Czekam na następny.
Zapraszam do mnie : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com
Jak każdy inny ten jest super! :D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następnego :D
Ten rozdział jak każdy poprzedni jest fantastyczny.
OdpowiedzUsuńStrasznie ale to strasznie mi sie podoba *_*.
Nie moge się doczekać następnego :D
Cudne wesele *_* No i noc poślubna,no i Lil i Zayn - no po prostu wspaniałe. No i piesek ;* Matko ten rozdział jest tak przepełniony miłością,że nie mogę ;D Czekam na następny ;D
OdpowiedzUsuń